„To Ja. Ja Matka."
Cześć, to Ja. Ja matka. Wiesz o czym mówię. Rodzisz dziecko i zaczynasz być identyfikowana poprzez nie. Nie jesteś już zgrabną Anką, zabawną brunetką. Co najwyżej jesteś chuda albo gruba, jak na matkę. Znasz ten stan? To jakbyś pozycjonowała się w nowej branży. I ciężko się przed tym bronić. Sama też to czujesz. Przesiąkasz swoim dzieckiem. Jego zapachem, jego życiem, jego szczęściem. Chcesz o nim opowiadać, nawet jak nikt nie chce słuchać. I tak to właśnie wygląda.
Moje dziecko jest dla mnie centrum wszechświata, a ja jego całym światem. Tak też się czasem czuję, jakbym cały świat dźwigała na swoich barkach. Czuję się też super bohaterem i mówię to głośno. Zobaczyłam już nie raz, gdy to mówiłam ironiczny uśmiech w kąciku ust, usłyszałam docinki, że nie ja jedna odchowałam dziecko, no i że sama chciałam - to ta najzabawniejsza kwestia. Też ironicznie się uśmiecham, bo zwykle mówią to osoby, które nie mają dzieci, odchować, a wychować dziecko to wielka różnica, a chciałam owszem, ale powiedzmy sobie szczerze, że macierzyństwo to duże wyzwanie, zupełnie nowe i nie miałam zielonego pojęcia, jak to będzie i oczywiście, że będzie tak ciężko. Jest ciężko, cholernie ciężko, czasami są dni, że mam ochotę gdzieś uciec. Ale nigdy nie chciałabym cofnąć czasu. Bo chociaż jeszcze nigdy tyle nie płakałam, to nigdy tyle się nie śmiałam. Bo chociaż zasypiam na siedząco – dosłownie - to wiem, że tylko ja przynoszę spokój i bezpieczeństwo mojemu synkowi w nocy, to że zawsze jestem. Bo chociaż nie mam czasu na większość rzeczy, które robiłam wcześniej, to robię nowe, zupełnie inne rzeczy, które sprawiają, że jestem szczęśliwa (wiesz jakie odkrywanie świata razem z dzieckiem jest zabawne, trzeba tylko na to spojrzeć z właściwej perspektywy). Potrafisz tak? Pokazywałaś już swojemu dziecku, jakie niesamowite dźwięki potrafisz z siebie wydobywać? Wiedziałaś w ogóle o tym? Ja nie, a teraz już wiem :).
Macierzyństwo zmienia. Nie obraca życia o 360 stopni, ale wywraca życie do góry nogami i to nie raz, ale nawet kilka razy dziennie. Mam w sobie tyle wszystkiego, że czuję, jak dusza i ciało rozrywają się na miliard uczuć i emocji. Pozytywnych i negatywnych. Tak, mam ochotę uciec, bardzo często, jednak gdy ktoś daje mi taką możliwość nie korzystam. Nie można uciec, gdy jest się dla kogoś całym światem. Nie z odpowiedzialności, ale z miłości. Bo kocham być Mamą.
Anka, szczęśliwa i bardzo zmęczona mama